29 czerwca 2012

Ach to słońce - NeoVIDERM

Słońce wreszcie jest, upragnione, wyczekane, ach takie cudowne. Jak by nie było i mnie trochę poniosło. Leżałam plackiem dwa dni. Słoneczko świeciło niesamowicie mocno i dziś moim oczom ukazały się troszkę spalone ramiona i dekolt. Postanowiłam sięgnąć po coś co ma mi pomóc przy lekkich oparzeniach słonecznych czyli po NeoVIDERM. 

Od producenta:

EMULSJA NEOVIDERM koi i przynosi ulgę skórze, wspomagając fizjologiczne procesy prowadzące do jej normalizacji. Nie zawiera filtrów słonecznych.

Wskazania:
• POPARZENIA SŁONECZNE
• OPARZENIA I STOPNIA
• OCHRONA PRZED I PO NAŚWIETLANIU
• PEELING CHEMICZNY

Składniki: 
betaglukan - wspomaga gojenie skóry, łagodzi podrażnienia, niweluje negatywne efekty promieniowania UV.
alginat - wzmacnia skórę, głęboko ją nawilża, redukuje zaczerwienienia i podrażnienia.
kwas hialuronowy - posiada wyjątkową zdolność zatrzymywania wody w naskórku, zapewnia skórze właściwy poziom nawilżenia, zabezpiecza ją przed utratą elastyczności.














MOJA RECENZJA 

Opakowanie - Tuba poj. 100ml w papierowym opakowaniu zawiera dwie ulotki na temat produktu.

Konsystencja - średnio gęsta emulsja, tłusta ale szybko się wchłania więc nie pozostawia mocno tłustej skóry.

Zapach - troszkę dziwny, taki bardziej jak krem Nivea ale do zniesienia. 

Aplikacja - smarowałam się nim 3 razy dziennie nakładając sporą warstwę. Dobrze się wchłania, przy cieńszej warstwie po paru minutach ładnie się wchłonął. Ja przy grubszej warstwie musiałam swoje odczekać ale przy spieczonych ramionach nie mam wyjścia :(

Efekt/Działanie - Na pewno znajdzie się w mojej saszetce z kosmetykami do i po opalaniu. Jest świetny. Pomógł mi w trudnej chwili. Dzięki nie mu nie mam skorupy na ramionach i dekolcie i nie muszę marudzić że coś mnie boli. Szybko pomógł mi zwalczyć skutki mojego leżakowania :)))

Cena - 31,78 zł nie każdy chcę wydać taką kwotę na emulsje do oparzeń ale jest b. dobry więc jak chcemy szybko pomóc naszej skórze to ten produkt jest wart tych trzydziestu paru złotych.

1 komentarz: